Róża jako królowa kwiatów znalazła swoje miejsce w niejednym ogrodzie. Mnogość odmian pozwala dobrać piękność niemal do każdego zakątka. Dzięki temu, że do wyboru mamy formy krzewiaste, pnące oraz okrywowe róż, znajdują one bardzo szerokie spektrum zastosowania. A żeby prezentowały się pięknie i były bujnie ukwiecone, należy pamiętać o potrzebnych im zabiegach pielęgnacyjnych. Wiosna to najbardziej pracowity okres pod tym względem. Po przycięciu tych pięknych krzewów w kwietniu, w maju nadchodzi czas na kolejne zabiegi, związane głównie z profilaktyką i zachowaniem róż w zdrowiu. Bo zdrowe rośliny, to silne rośliny, które potem zawiązują wiele cudownych kwiatów.
Znane powiedzenie mówi, że lepiej zapobiegać niż leczyć. Sprawdza się ono również w pielęgnacji roślin, w tym róż, bez względu na gatunek czy odmianę, bo są one dość często atakowane przez choroby grzybowe i szkodniki. Jeżeli krzewy te mają same stawić im czoło, a jest to do pewnego stopnia możliwe, należy im od początku zapewnić odpowiednie warunki uprawy, czyli jasne, słoneczne i przewiewne stanowisko oraz żyzną i przepuszczalną glebę. Następnie należy dbać o optymalne nawadnianie, zaopatrzenie w składniki pokarmowe, regularne doglądanie pod kątem występowania szkodników i chorób, żeby jak najszybciej zareagować, jeżeli będzie taka potrzeba i o późniejsze właściwe zimowanie.
Jeżeli chodzi o podlewanie, róże mają palowy system korzeniowy, zatem korzenią się dość głęboko. W maju ich dodatkowe nawadnianie nie jest zatem zazwyczaj konieczne, chyba że pod koniec miesiąca odnotujemy wyjątkowe upały. Wtedy warto dodatkowo sięgnąć po konewkę lub wąż ze zraszaczem.
Jeżeli chodzi o odżywianie, zazwyczaj pierwszą dawkę nawozu otrzymują od nas róże, gdy budzą się z zimowego snu, w kwietniu. Jeżeli była ona wystarczająca, kolejną możemy zaaplikować w momencie zawiązywania pąków kwiatowych. Częstotliwość nawożenia w dużym stopniu zależy jednak od nawozu, jakiego używamy. Należy kierować się wskazówkami podanymi na opakowaniu.
W maju na pierwszy plan wysuwają się zabiegi i działania profilaktyczne, aby zachować róże w jak najlepszej kondycji i zdrowiu. Duże w tym znaczenie ma dobór gatunku i odmiany. Są róże, które są bardziej lub mniej odporne czy też podatne na choroby. Ale wszystkim im przyda się regularna kontrola.
Jest kilka zasad, o których warto pamiętać uprawiając róże.
Po pierwsze, niezwykle ważne jest stanowisko, o którym była już mowa. Krzewy te kochają słońce. Dobór odpornej na choroby odmiany róży też na pewno pomoże. Ważne, aby unikać przenawożenia róż. Zawsze stosujmy się do dawek i wskazówek, jakie są na opakowaniu. Wiele chorób grzybowych szybciej się rozwija, gdy zastosujemy przy różach zbyt dużą dawkę azotu. Dalej ochrona roślin może skupić się na naturalnych metodach działania lub opryskach w momencie, gdy zauważymy pierwsze niepokojące nas objawy.
Jeżeli zauważymy liście, na których pojawiły się plamy, należy je usunąć i zniszczyć, aby ewentualna infekcja się nie rozprzestrzeniała. Nie podlewajmy róż od góry, żeby nie zraszać liści, bo sprzyja to rozwojowi niektórych chorób grzybowych np. czarnej plamistości. Z kolei gdy jest sucho i gorąco, a róża rośnie w miejscu nieprzewiewnym, stwarzają się warunki, w których lubi rozwijać się mączniak prawdziwy, a także szkodniki.
W maju największy problem jest zazwyczaj z mszycami. To szkodniki, które wszyscy doskonale znamy. Występują w wielu odmianach i upodobały sobie m.in. róże. Są o tyle groźne, że przenoszą choroby wirusowe i bakteryjne roślin, żyją w dużych i szybko rozrastających się koloniach, w których są osobniki o różnym stadium rozwoju. Mszyce wydalają też słodkie odchody zwane rosą miodową, na których rozwijają się grzyby sadzaki. Ponadto wysysając soki z młodych, dopiero rozwijających się liści czy pędów, które upodobały sobie te szkodniki, powodują ich zaginanie się, zwijanie czy inne uszkodzenia.
Jeżeli na róży mszyc jest niewiele, często wystarczy tzw. mechaniczne usunięcie szkodników, czyli po prostu usunięcie ich ręcznie. Jeżeli jest ich już więcej, możemy sięgnąć po naturalne preparaty wykonane własnoręcznie, np. z szarego mydła lub po gotowe do użycia produkty, które możemy nabyć w sklepach ogrodniczych np. na bazie oleju rydzowego. Tego typu preparat należy nanieść na zaatakowane przez szkodniki części roślin dokładnie, tak, żeby zostały nim pokryte wszystkie mszyce. Ciecz pokrywa owady cienką, lepką powłoką, która utrudnia im poruszanie i żerowanie, a jest bezpieczny dla roślin i zwierząt, w tym pszczół i innych pożytecznych owadów zapylających. Z tego powodu może być też stosowany nie tylko na różach, ale także na wszystkich innych roślinach w ogrodzie, na balkonie czy w domu.
W maju, warto też skupić się na opryskach wzmacniających róże. Można to zrobić za pomocą różnych preparatów roślinnych w postaci gnojówek, np. z pokrzywy czy naparów lub wywarów z wybranych roślin, m.in. z lawendy, czosnku lub aksamitek, których zadaniem jest odstraszanie szkodników, ze skrzypu, wrotycza lub bylicy, a także preparatów zawierających lecytynę lub kwas krzemowy, które wzmacniają tkankę i powierzchnię liści. W internecie można znaleźć przepisy na tego typu własnoręcznie przygotowywane mikstury.
I przede wszystkim obserwujmy nasze rośliny. Im szybciej zauważymy niepokojące objawy, tym szybciej jesteśmy w stanie zareagować i je ochronić lub wyleczyć.
Życzę przepięknie kwitnących róż. I zapraszam do oglądanie kolejnych filmów z cyklu „Ogród Ozdobny” oraz pozostałych filmów na kanale OGRÓD NA CO DZIEŃ.