Zioła – suszenie ziół i mrożenie szpinaku
W dzisiejszym odcinku programu „Ogród Warzywny” powiemy m.in. o suszeniu ziół i mrożeniu szpinaku. Zapraszamy!
W maju w ogrodzie warzywnym jest mnóstwo pracy. Jednak większość zadań musi poczekać do drugiej połowy tego pięknego miesiąca, do czasu kiedy roślinom ciepłolubnym nie będą już zagrażać nocne silne spadki temperatur. Cały czas dbamy więc o rozsady, wnosząc je ciepłego pomieszczenia, gdy są zapowiadane przymrozki. Ja wnoszę swoje, gdy prognoza przewiduje mniej niż 4 stopnie Celsjusza. Teraz dom bardziej przypomina szklarnię. Nie mogę się już doczekać cieplejszej aury.
Rośliny warzywne bardziej odporne na chłody rosną spokojnie w gruncie i na podwyższonych grządkach. Niezmiennie dbamy o ich podlewanie i odchwaszczanie. Obserwujemy je też pod kątem szkodników. Sprawdzamy czy nie pojawiły się mszyce, one jako pierwsze zazwyczaj atakują nasze uprawy. Objawem ich obecności są poskręcane liście. Czarne lub ciemnozielone mszyce niszczą młode, najdelikatniejsze liście szpinaku. Gdy tylko je zauważymy obrywamy zaatakowane części roślin, możemy też wykonać oprysk. Rano lub wieczorem kontrolujemy również zagony szukając ślimaków. W maju występują one znacznie liczniej niż w kwietniu, zwłaszcza podczas wilgotnej pogody.
Ważnym zajęciem w ogrodzie warzywnym są już zbiory przedplonów, m.in. rzodkiewki i szpinaku. U nas rzodkiewki znikają spożywane na bieżąco. Szpinak można również zamrozić. Co 2-3 dni zbieram większe liście lub wyrywam całe rośliny w celu przerywki. Dokładnie je płuczę i delikatnie osuszam. Po czym pakuję do pojemnika lub worka do mrożenia i umieszczam w zamrażarce. Z własnego warzywnika nic nie może się marnować. Mrożenie pozwala cieszyć się własnymi uprawami przez cały rok i jest to jeden z najzdrowszych sposobów długotrwałego przechowywania produktów.
Również w przypadku wielu ziół możemy już przeprowadzić pierwsze cięcie. Regularne ścinanie wierzchołków pędów, zapewnia ładny, krzaczasty pokrój rośliny i pobudza ją do rozgałęziania się. A zdrowe, ścięte pędy możemy zużyć w kuchni do akurat przygotowywanych potraw lub je np. ususzyć.
W moim ogrodzie do przycięcia trafiła mięta, tymianek, lubczyk i oregano. Z doświadczenia już wiem, że im dłużej czekam z cięciem ziół, tym gorzej. W prawdzie rośliny te są potem bardziej wyrośnięte, ale też w gorszym stanie. Część liści ma potem plamy lub ślady żerowania szkodników. Bardziej opłaca mi się przyciąć zioła już na początku maja, a latem przeprowadzam drugi i trzeci zbiór.
Proces suszenia zaczynamy jak najszybciej po zbiorze. Szybkość schnięcia poszczególnych części ziół zależy od gatunku, temperatury w pomieszczeniu i jego wentylacji. Wysoka temperatura nie jest pożądana, bo choć rośliny będą szybciej traciły wodę, stracą również olejki eteryczne. Lepszym rozwiązaniem jest spokojne, stopniowe suszenie.
Na początku dokładnie czyścimy liście i łodyżki z zabrudzeń, a jeśli to konieczne dokładnie je myjemy. Delikatnie osuszamy i wiążemy w niewielkie pęczki po 5-6 łodyżek, maksymalnie 10, które potem wieszamy liśćmi w dół w jakimś stosunkowo ciepłym, suchym i o ile to możliwe ciemnym miejscu. Ja porównuję to do suszenia grzybów.
Większe pęczki nie nadają się do suszenia, gdyż mają bardzo ograniczony przepływ powietrza, a tym samym utrudnione odprowadzanie parującej z nich wody. Podaje się, że optymalne warunki suszenia ziół to ok. 32 st. Celsjusza w pierwszej dobie i 25 st. w kolejnych. Jeżeli uda nam się je spełnić, to rośliny powinny być ususzone już po 4-5 dniach.
Niewielkie ilości ziół lub same liście, suszymy nieco inaczej. Możemy je po prostu rozsypać na rozpiętej gazie. Moja mama używała też w tym celu papieru śniadaniowego, ja robię tak samo. Pamiętajmy, aby zioła o bardzo silnym aromacie np. miętę, melisę lub lubczyk, nie suszyć w pobliżu innych ziół. Miętę i lubczyk możemy też mrozić. Takie zioła idealnie nadają się później do sosów, zup, koktajli, deserów czy zimnych napojów.
Dzięki częstemu przycinaniu cały czas możemy zbierać świeże liście naszych ulubionych ziół, bo rośliny nie wybijają w pędy kwiatowe. Usuwamy też pędy kwiatowe rabarbaru. Ja trochę się z tym spóźniłam. Należy je wyciąć jak najwcześniej, ponieważ kwitnienie osłabia te rośliny i wypuszczają mniej liści z pysznymi ogonkami liściowymi, na których nam zależy.
Linki :
Facebook : https://www.facebook.com/izabella.schick
YouTube : www.youtube.com/c/ogródnacodzień
Instagram : https://www.instagram.com/ogrod_na_co_dzien/