Gwiazda betlejemska, czy wybarwi się za rok?
Gwiazda betlejemska, czy wybarwi się za rok? – Jak co roku po świętach Bożego Narodzenia stajemy przed dylematem co zrobić z gwiazdą betlejemską. Niektórzy tego dylematu nie mają i po prostu każdego roku, w grudniu kupują nową, pięknie kwitnącą roślinę. Ja oczywiście też się skusiłam. Ale są też tacy, którzy nie są w stanie wyrzucić rośliny, która jeszcze żyje. I do tych osób też się zaliczam. I co teraz z tymi poinsecjami zrobić? O tym będzie dzisiejszy odcinek z cyklu „Dom Pełen Kwiatów”. Zapraszam.
Dla przypomnienia, kilka słów o tej roślinie. Przede wszystkim nie jest to roślina jednoroczna, ale krzew. W swoim naturalnym środowisku, w Meksyku i Gwatemali, dorasta do ponad dwóch metrów wysokości i jest wiecznie zielony. Wilczomlecz nadobny, czyli Euphorbia pulcherrima, jak ją nazywają botanicy, jest oferowany obecnie w sklepach w przeróżnych odmianach. O tej porze niepozorne kwiaty, które są wewnątrz kolorowych liści, najbardziej dekoracyjnej części rośliny, są już zazwyczaj przekwitnięte. Jest to też moment, kiedy nasza gwiazda betlejemska przestaje prezentować się aż tak nadobnie.
Aczkolwiek w przypadku moich poinsecji widać jeszcze resztki ich dawnej świetności. Część z nich była w kolorze czerwonym. Ta była śnieżno biała. Ta niewielka gwiazda betlejemska, będąca w minione święta dekoracją stołu wigilijnego, jak widać ma kremowe przykwiatki. Ta z kolei trafiła mi się w kolorze kremowo-różowym, ta w czerwono białym, a ta w pomarańczowym. Mimo że mamy początek lutego, nie wyglądają jeszcze najgorzej.
Ale to się zmieni, ponieważ po przekwitnięciu, niemal wszystkim poinsecjom opadają liście. Dlatego po świętach tracą swój urok. Nie oznacza to jednak wcale, że dana roślina umiera. Ona po prostu przechodzi w chwilowy stan spoczynku. Zrzuca liście po to, żeby za chwilę wypuścić nowe przyrosty, które pojawiają się w kącikach po dawnych liściach. Wielu zada sobie teraz pytanie… OK… ale czy w następne święta ta roślina znowu będzie bożonarodzeniową ozdobą?
Na to pytanie trudno odpowiedzieć. Miałam już gwiazdy betlejemskie, które towarzyszyły mi kilka lat i nie przebarwiały się na święta. Ale to okaz, który jest ze mną od jeszcze poprzednich świąt. I mimo że nie stosowałam żadnych dodatkowych zabiegów pielęgnacyjnych, przebarwił się przed tymi świętami, które właśnie minęły. Jedyna różnica w pielęgnacji między tamtymi roślinami a tą, polegała na tym, że przez większość roku ta gwiazda betlejemska stała na dworze, w ogrodzie. Do domu trafiła dopiero przed samymi mrozami, w październiku. I tak samo potraktuję tegoroczne poinsecje. Razem z moimi bananowcami, beniaminkami i zielistkami trafią one w maju do ogrodu, pod chmurkę.
Dlatego od razu przesadzę je do doniczek tarasowych, czy też balkonowych. Generalnie, można je zostawić w tych pojemnikach, w których rosną do tej pory i pozwolić im przejść okres spoczynku, a dopiero potem przesadzić, po kilku tygodniach, np. pod koniec lutego lub w marcu. Jednak ja zrobię to od razu, bo z doświadczenia wiem, że w marcu mam już tyle innej pracy w ogrodzie, że gwiazdy betlejemskie w ogóle nie zostaną przesadzone.
Możemy użyć ziemi uniwersalnej lub. podłoża do kaktusów i sukulentów. Ważne, żeby było to podłoże przepuszczalne. Rośliny te nie lubią zastojów wody. Podczas przesadzania nie zaleca się usuwania starej ziemi, zaleca się nawet pozostawić wewnętrzną doniczkę, w której roślinę ukorzeniono. Wszystko dlatego, że poinsecje mają bardzo wrażliwy system korzeniowy.
W czasie okresu spoczynku naszej gwiazdy betlejemskiej ograniczamy nieco podlewanie, ale nadal dbamy o to, aby bryła korzeniowa nie wyschła zupełnie. Okres spoczynku rośliny poznamy po tym, że właśnie gubi liście. Jest to naturalne. A to, że roślina się przebudza, poznamy po tym, że zaczynają pojawiać się młode przyrosty. I jest to najlepszy moment, żeby roślinę przyciąć. Możemy bowiem popełnić błąd, który niestety mi się też przydarzył, polegający na tym, że przytniemy poinsecję zbyt mocno. I zamiast obsypać się pięknymi, nowymi, gęstymi przyrostami, moje niektóre gwiazdy betlejemskie obumarły. Gdy już jednak widzimy rodzące się młode gałązki, możemy przyciąć roślinę kilka centymetrów nad nimi. I wtedy dajemy im możliwość dalszego rozwoju.
Cięcie najlepiej dokonywać tuż nad węzłem lub nad wybranym nowym przyrostem. Niektóre źródła podają, że poinsecja jest rośliną trującą i sok z niej wypływający jest drażniący. Ja z przycinaniem tych roślin jeszcze się wstrzymam dwa, trzy, może cztery tygodnie. Sprawdzę, które przyjmą się w nowym podłożu i dopiero potem narażę je na kolejny stres.
Najczęściej radzi się, żeby przycinać poinsecje na wysokości 10-15 cm. Ale tak naprawdę wszystko zależy od wielkości rośliny, którą kupiliśmy. Takie małe okazy czasami w ogóle nie wymagają przycinania lub wystarczy im tylko uszczknąć wierzchołek.
Można też spróbować poprowadzić gwiazdę betlejemską w formie miniaturowego drzewka. Wtedy nie przycinamy głównego pędu, lecz boczne. Zobaczymy, może jakąś z moich roślin uda mi się uformować właśnie w taki sposób.
Podsumowując. Jeżeli chcemy pozostawić u siebie gwiazdę betlejemską na dłużej, dajmy jej w styczniu i lutym odpocząć. Niech przejdzie okres spoczynku. Następnie ją przycinamy nad pojawiającymi się nowymi przyrostami i przesadzamy, uważając na system korzeniowy. Wiosną możemy także od czasu ją nawieźć nawozem uniwersalnym.
Ponadto ja swoje poinsecje wystawiam na zewnątrz, do ogrodu. Na początek w miejsce zacienione, żeby się zahartowały i żeby nie poparzyły się liście. Potem może nawet rosnąć w słońcu, wtedy należy szczególnie pamiętać o regularnym podlewaniu. I gdy robi się jesienią chłodno, należy je wnieść z powrotem do domu, bo nie są to rośliny mrozoodporne. I to tyle na dziś. Zapraszam do oglądania kolejnych filmów na kanale OGRÓD NA CO DZIEŃ.
Linki :
Facebook : https://www.facebook.com/izabella.schick
YouTube : www.youtube.com/c/ogródnacodzień
Instagram : https://www.instagram.com/ogrod_na_co_dzien/