Pelargonie – rozmnażanie. Jak pobrać sadzonki i je ukorzenić?
Pelargonie – rozmnażanie. Jak pobrać sadzonki i je ukorzenić? Kto zimował pelargonie, może wiosną pobrać ich sadzonki pędowe i w ten sposób je rozmnożyć oraz pozyskać jeszcze więcej roślin do dekoracji balkonów, tarasów lub ogrodów. Jak to zrobić? To temat dzisiejszego filmu z cyklu „Balkony i Tarasy”. Zapraszam!
Pelargonie to ciepłolubne byliny, których wiele odmian możemy przetrzymać przez zimę w miejscu, gdzie temperatura nie spada poniżej zera. Najlepiej, żeby było to miejsce stosunkowo chłodne o temperaturze około 10 stopni Celsjusza, ale nawet w cieple naszych domów są w stanie przetrwać do następnego sezonu… który najczęściej rozpoczynamy na przełomie lutego i marca od wybudzenia tych roślin z zimowego snu. Na ten temat pojawił się już w tym roku film na naszym kanale OGRÓD NA CO DZIEŃ. A 2, 3 lub 4 tygodnie od momentu rozpoczęcia ich wybudzania, gdy pelargonie wznowią wegetację i pojawią się na nich młode zielone przyrosty, możemy przejść do kolejnego zadania. Ich przycięcia i pozostawienia na matecznej roślinie tylko wybranych pędów. Pozostałe można z kolei wykorzystać jako sadzonki do ukorzenienia. Jak to dokładnie wygląda?
Gdy przynosimy pelargonie do ciepłego pomieszczenia, przesadzamy do świeżego podłoża lub wznawiamy nawożenie oraz zwiększamy częstotliwość podlewania, rośliny te budzą się do życia, poprzez wytwarzanie nowych przyrostów i zagęszczanie się. Można od razu po przeniesieniu przyciąć je do wybranej wysokości, zazwyczaj 10 – 20 cm nad ziemią. Można też nieco wstrzymać się z przycinaniem, tak jak ja to zrobiłam w tym roku, i poczekać aż byliny się obudzą i zaczną wegetację. Wtedy można zaobserwować, w których miejscach pojawiają się nowe przyrosty i jak mocno można rośliny przyciąć, tak żeby nasza mateczna pelargonia miała dalej piękny, gęsty pokrój, jaki nam odpowiada i tak, żeby udało nam się pozyskać tyle nowych sadzone, a tym samym nowych roślin, ile byśmy chcieli.
Warto od razu zaznaczyć, że nie wszystkie gatunki i odmiany pelargonii można i da się ukorzenić. Niektóre są chronione prawami, inne po prostu nie chcą wypuścić korzeni z sadzonek w zwykłych domowych. Ale stare odmiany pelargonii rabatowych, bluszczolistnych lub geranium pachnącego, tzw. anginki i na pewno rośliny, które pozyskaliśmy z własnego siewu, nie będą miały z tym problemu. Warto więc spróbować.
Sadzonki wierzchołkowe pelargonii, które chcemy ukorzenić powinny mieć około 7-10 cm długości. Usuwamy z nich dole liście, pozostawiając 2-3 na szczycie. Usuwamy też kwiaty lub pąki kwiatowe, jeżeli pelargonia zaczęła je już zawiązywać, żeby roślina nie traciła energii na kwitnienie, podczas gdy będzie jej potrzebować na wytworzenie korzeni.
Przy wiosennym cięciu często możemy trafić na odcięte części pędów, które już zdrewniały. I tu ważna uwaga. Najłatwiej, najlepiej i najszybciej ukorzeniają się sadzonki zielne pelargonii, nie zdrewniałe czy pół zdrewniałe. Dlatego do ukorzeniania, należy ją odciąć w takim miejscu, żeby łodyga w miejscu cięcia była jeszcze zielona, a nie brązowa. Pamiętajmy, aby używać ostrego i czystego sekatora lub noża, żeby nie miażdżyć pędu podczas cięcia, lecz żeby cięcie było gładkie.
Podczas rozmnażania pelargonii, a także innych roślin w domu czy w ogrodzie, można użyć także ukorzeniacza, który stymuluje rozwój korzeni i wspomaga proces ukorzeniania. Należy go rozpuścić w wodzie zgodnie z instrukcją i zamoczyć w nim przez chwilę nową sadzonkę. Preparat taki może być stosowany zarówno do sadzonek półzdrewniałych w przypadku innych gatunków roślin oraz być potem także wykorzystywany do podlewania sadzonek już posadzonych w ziemi, w trakcie ukorzeniania, ponieważ nie tylko stymuluje on rozwój korzeni, w tym korzeni włośnikowych, ale także ułatwia pobieranie składników pokarmowych oraz stymuluje wzrost i rozprzestrzenianie się pożytecznych organizmów glebowych w strefie korzeni, za to ogranicza wpływ negatywnych skutków uprawy gleby.
Po namoczeniu sadzonek pelargonii, które mogą moczyć się w takim rozworze około doby, umieszczamy je w ziemi, w wybranych dla nich doniczkach lub pojemnikach, w zależności od tego ile mamy miejsca i co potem z nowymi sadzonkami planujemy zrobić. Ja akurat użyję niewielkich produkcyjnych doniczek, w których możemy umieścić sadzonki pojedynczo lub większymi grupami, np. po 3 lub 4. Ten drugi sposób sprawdzi się, gdy podczas przycinania okaże się, że mamy wiele sadzonek do posadzenia, a dodatkowych roślin aż tyle nam nie potrzeba.
Sadzonki pelargonii możemy sadzić w podłożu do siewu i pikowania lub od razu w ziemi do pelargonii lub ziemi kwiatowej, a nawet w ziemi uniwersalnej. Ważne żeby miała ona lekką, drobną strukturę i było przepuszczalne, tak żeby nowe korzenie mogły w niej bez problemu się rozwijać i rosnąć. Zagłębiamy je na głębokość mniej więcej 1/3 sadzonki, jeżeli ma ona 10-15 cm długości, chyba że obcięliśmy krótszy fragment pędu, wtedy możemy zagłębić go nawet pod same liście.
Możemy też ukorzeniać pelargonie w wodzie i przesadzić je do doniczek z ziemią dopiero wtedy, gdy zauważymy już małe korzonki. Stosując ten system warto słoik przykryć wtedy gazą lub folią, w której nacinamy otwory dla sadzonek. Dzięki temu unikniemy potem porażenia liści zgnilizną wywołaną nadmierną wilgocią.
Sadzonki pelargonii możemy pobierać praktycznie na każdym etapie wzrostu, może być to także lato, sierpień i wrzesień lub jesień, październik i listopad, jeżeli decydujemy się na przycięcie rośliny przed zimowaniem, np. z uwagi na miejsce, którego może nam brakować, zwłaszcza przy dużej ilości zimowanych roślin. W każdym przypadku, ukorzenianie w cieple, bo tego ten zabieg wymaga, powinno się udać. Ale wykonywane wczesną wiosną ma tę zaletę, że młode nowo pozyskane pelargonie będą gotowe do posadzenia na wybrane dla nich miejsce stałe w maju, kiedy właśnie zaczynamy tymi roślinami dekorować balkony, tarasy czy ogrody. I tam już w optymalnych warunkach będą się już mogły dalej prawidłowo rozwijać.
Sadzonki pelargonii powinny ukorzenić się po mniej więcej 6-8 tygodniach. Doniczki lub słoiczki z nimi stawiamy na początku w jasnym miejscu, ale o świetle rozproszonym nawet lekko zacienionym, nie bezpośrednio nasłonecznionym. Dbamy w tym czasie o utrzymanie stałej wilgotności podłoża, w którym umieściliśmy odcięte fragmenty pędów lub o ewentualne uzupełnianie wody w słoiku czy pojemniku, jeżeli zdecydowaliśmy się na ich ukorzenianie w taki sposób. Sadzonki w doniczkach można po około 3-4 tygodniach jeszcze raz podlać ukorzeniaczem, stymulatorem wzrostu rozpuszczalnym w wodzie. Nie trzeba ich dodatkowo okrywać folią czy tworzyć dla nich lub wstawiać do mini szklarni, o ile nie dopuścimy do ich przesuszenia.
Po ukorzenieniu, gdy młode pelargonie już zaczną przyrastać i osiągną już np. 15 cm wysokości, można je uszczykiwać lub przyciąć nad 2, 3 lub 4 pąkiem. To nieco opóźni ich kwitnienie, ale pobudzi rośliny do wytworzenia licznych pędów bocznych. Warto to zrobić zwłaszcza gdy mamy niewiele pojedynczych sadzonek. Jeżeli posadziliśmy po kilka do doniczki, tworząc od razu ich dość bujną kępę, takie przycinanie i uszczykiwanie przed latem nie jest konieczne. Za to jak najbardziej możemy je zastosować potem, np. po kwitnieniu, zwłaszcza gdy znowu planujemy zimowanie naszych ulubionych pelargonii.
Życzę wielu pięknie i bujnie kwitnących pelargonii. I zapraszam do oglądania kolejnych filmów na kanale OGRÓD NA CO DZIEŃ.
Linki :
Facebook : https://www.facebook.com/izabella.schick
YouTube : www.youtube.com/c/ogródnacodzień
Instagram : https://www.instagram.com/ogrod_na_co_dzien/